Aktualności
Zdalne posiedzenie seminarium „Filozoficznych problemów wiedzy” - referat pt. "Dlaczego Wielka Rewolucja Naukowa zdarzyła się akurat w XVII-wiecznej Europie?" - 28.03.2025
Szanowni Państwo,
Spotkanie odbędzie się na platformie ZOOM, podajemy szczegóły logowania: link do spotkania:
https://zoom.us/j/93989321269?pwd=OFkKxnlyxmxIZleULUKpQGUa1euIGO.1
Identyfikator spotkania: 939 8932 1269
Kod dostępu: 440342.
Dostęp do spotkania będzie możliwy za pośrednictwem dowolnej przeglądarki internetowej i bez instalacji programu Zoom.
Planujemy rejestrację tego spotkania.
Z poważaniem
Zbigniew Król (IFiS PAN), Józef Lubacz (PW), Krzysztof Wójtowicz (UW)
Dlaczego Wielka Rewolucja Naukowa zdarzyła się akurat w XVII-wiecznej Europie? Pomińmy naukowe dokonania Greków z okresu między Euklidesem a Hipparchem – bo o tych badaczach nic prawie nie wiemy. Wobec tego WRN zdarzyła się tylko raz i nie ma jej z czym porównać. Tym bardziej, że punktem wyjścia uczonych XVII w. był dorobek Greków. To utrudnia poszukiwanie odpowiedzi na tytułowe pytanie. Ale można chociaż spróbować.
Co poprzedziło WRN? W XII w. przetłumaczono na łacinę Arystotelesa, Euklidesa, Archimedesa, Apolloniosa, Galena, Ptolemeusza i nie tylko. Założono pierwsze uniwersytety, ale przez cztery stulecia nie podjęto na nich samodzielnych badań. Program sztuk wyzwolonych oparto na Korpusie Arystotelesowskim, ale dzieła greckich geometrów i astronomów były za trudne, np. Almagest zastąpiono popularną broszurą Sacrobosco De sphaera mundi, z Elementów uczono niewiele więcej niż pierwszej księgi, a dzieł matematycznych Archimedesa prawie wcale.
W połowie XV w. wynaleziono prasy drukarskie z ruchomymi czcionkami i Europę zalały miliony egzemplarzy książek. Wtedy Basil Bessarion przywozi z Konstantynopola do Italii dialogi Platona, dzieła neoplatoników, a także pisma hermetyczne. Szybko przetłumaczone trafiają od razu na prasy drukarskie. W rezultacie rośnie zainteresowanie astrologią, co rodzi zapotrzebowanie na trafne prognozy astronomiczne. Najważniejsze szkoły astrologiczno-astronomiczne powstają na Uniwersytecie Wiedeńskim i w Akademii Krakowskiej. Peuerbach i Regiomontanus sporządzają profesjonalne Streszczenie Almagestu, ujawniające ważne słabości modelu Ptolemeusza. W Krakowie Wojciech z Brudzewa proponuje alternatywny model ruchów Księżyca, zna też pary Tusiego. Chyba przekazał swoją wiedzę Kopernikowi, który kupuje też, obok podręcznika do astrologii, dzieło Peuerbacha i Regiomontanusa. Znajduje też u Plutarcha wzmiankę o heliocentryzmie Arystarcha. W 1514 lub nieco wcześniej rozsyła wieści o własnym modelu ruchów planet, w którym łączy heliocentryzm Arystarcha, techniki matematyczne Ptolemeusza, do czego dodaje pary Tusiego.
Mniej więcej w tym samym czasie Kolumb – ufając Arystotelesowi, a nie znając wyników pomiarów Eratostenesa – wyrusza w drogę do Indii płynąc z Hiszpanii na zachód. Dopływa do lądu, który dziesięć lat potem okazuje się nie Indiami, ale Ameryką. Wkrótce Vasco da Gama dociera do Indii opływając Afrykę, a wyprawa Magellana opływa Ziemię. Staje się jasne, że Grecy nie wiedzieli wszystkiego i trzeba samemu wyruszać, aby poznawać nowe rejony Ziemi.
Ważnych impulsów dostarczyła reformacja, ale brak tu miejsca na uwagi o jej możliwym wpływie. Chyba malarze, zatrudniani przez drukarzy w celu sporządzania miedziorytów do drukowania książek medycznych, jako pierwsi zauważają, że u Galena są błędy. (Jest znamienne, że na te błędy przez 350 lat pozostawali ślepi wykładowcy i studenci uniwersytetów). Pobudza to anatomów, a zwłaszcza Wesaliusza, do prac, w wyniku których w połowie XVI w. anatomiczne dzieła Galena zostają zastąpione lepszymi pracami. Znów staje się jasne, że Grecy nie wszystko wiedzieli, mało tego, że czasem się mylili. Przez pół wieku model Kopernika nie znalazł zwolenników (pomińmy Giordano Bruno, który z rewolucją naukową nie miał nic wspólnego). Gdy opowiedzieli się za nim Kepler i Galileusz, a później m.in. Kartezjusz, było dla nich jasne, że heliocentryzmu nie da się pogodzić z fizyką Arystotelesa. Zaczęli więc szukać nowej fizyki. Trzeba jednak pamiętać, że:
Powody, jakie przywiodły Keplera do akceptacji heliocentryzmu, były z naszego punktu widzenia zupełnie nienaukowe – i takiż charakter ma jego Tajemnica kosmosu (1596). Jego ostatnie wielkie dzieło, Harmonice mundi (1618) też nie ma z myśleniem naukowym nic wspólnego (mimo że tam znajduje się tzw. III prawo Keplera).
Wszystkie trzy główne argumenty, jakie Galileusz przytacza na rzecz ruchu Ziemi w Dialogu o dwóch układach świata (1632) są błędne (każdy z innego powodu). Rozprawy i dowodzenia matematyczne (1638) mają charakter naukowy, niemniej szereg relacji z przebiegu eksperymentów zawiera ewidentne błędy czy wręcz zmyślenia.
Fizyka i astronomia, jaką wyłożył Kartezjusz w Zasadach filozofii (1644) ma charakter wybitnie pseudonaukowy. Mimo że znajduje się tam – wyrażona wcześniej przez innych – zasada ruchów bezwładnych prostoliniowych.
Nie budzą natomiast zastrzeżeń – jako znakomite prace naukowe – badania Torricellego, Pascala, Boyle’a, Guerickego i innych nad ciśnieniem atmosferycznym.
Podsumowując, w połowie XVII w. nikt nie mógł przewidzieć, do czego te nowe badania eksperymentalne i dociekania teoretyczne prowadzą, co już wkrótce z nich się zrodzi. Potwierdza to tezę Ludwika Flecka, że kluczowe idee naukowe mają charakter bezautorski, że nie są wytworem geniuszy, ale że powstają w wyniku krążenia myśli od jednej głowy do drugiej.